Jeszcze nie zdążyliśmy otrząsnąć się do końca po wczorajszym trzęsieniu ziemi, jakie zaserwowali nam piłkarze Liverpoolu i Barcelony, a już mamy kolejne piłkarskie wyładowanie sejsmicznem bo jak inaczej nazwać to, co wydarzyło się wczoraj w Amsterdamie? Ta edycja Ligi Mistrzów to coś niewiarygodnego, mam wrażenie, że wcześniejsze edycje to jakieś demo, a dopiero tegoroczne rozgrywki są pełną wersją tej pięknej gry.
Początek spotkania w wykonaniu Ajaxu Amsterdam był jak mokry sen gimnazjalisty z seksowną nauczycielką matematyki w roli głównej, nie mogli zacząć lepiej tego meczu! Już w 26 minucie De Light strzela głową po podaniu De Jonga z rzutu rożnego. Mija 8 minut i mamy 2:0, Zurvich przepięknym strzałem w długi róg pokonuje po raz drugi Hugo Llorisa.
Tottenham próbował, dwoił się i troił, ale do końca pierwszej połowy, wynik nie uległ już zmianie. Bardzo blisko był Son, ale po jego strzale piłka uderzyła w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Onana.
Druga połowa to już całkiem inna odsłona tego spotkania, Tottenham wyszedł odmieniony od pierwszej minuty drugiej połowy. Lucas podaje do Alliego, ten puszcza go w uliczkę i mamy 2:1. Pięknie zachował się w tej akcji również Son, który ściągnął na siebie uwagę obrońców Ajaxu, zrobił dużo miejsca Lucasowi, który dopełnił formalności strzałem z bliskiej odległości po ziemi w prawy róg bramki. Mija 6 minut, Lucas dostaje podanie od Eriksena i długo nie myśląc oddaje precyzyjny strzał głową w krótki róg bramki.No i mamy 2:2. Piłkarze Tottenhamu wracają do gry, tylko jedna bramka dzieli ich od wymarzonego finału Ligi Mistrzów. Ajax próbował odpowiadać, raz po raz De Jong nękał Hugo Llorisa strzałami zza pola karnego, ale brakowało precyzji, a to słupek, a to kilka centymetrów, żeby bramkarz londyńczyków wyciągał piłkę z siatki. Londyńczycy też mieli swoje okazje, ale Liorente fatalnie zachował się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i stu-procentowa sytuacja zakończyła się fiaskiem. Kilka minut później, po raz drugi, doskonałą sytuację miał Liorente i po raz kolejny mógł zachować się inaczej, postanowił sam skończyć akcję i chybił obok lewego słupka bramki, a miał przecież po prawej stronie wybiegającego Alliego. Ostatnia minuta meczu, myśleliśmy, że nic już nie może się tutaj wydarzyć, ale futbol rządzi się swoimi prawami, Lucas dostaję piłkę w polu karnym i oddaje strzał w jeden możliwy dla tej sytuacji sposób… GOL. 3:2 dla Tottenhamu wydarzyło się coś, co nie miało prawa się stać, Ajax za burtą Poccetino i spółka w finale Ligi Mistrzów, co za historia. Ta edycja Ligi Mistrzów jest bardziej zaskakująca niż ostatnie epizody „Gry o Tron”.
Czekamy na więcej, bo już za dwa tygodnie danie główne! Finał tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, w którym zmierzą się Liverpool z Tottenhamem. Zacieramy ręce i czekamy z niecierpliwością na to wydarzenie, które odbędzie się w Madrycie na Santiago Berrnabeu.